Zacznę od tego, że jestem fanem Sylvestra Stallone i spodziewałem się obejrzęć dokument, w którym poruszone zostaną wszystkie tematy życia Sly'a, nawet te niewygodne.
Uważam, że wyprodukowanie dokumentu przez Netflix to duży błąd i przez to wyszła trochę papka w stylu jak to było jak kręciło się Rockiego i Rambo. Ale gdzie w tym wszystkim Stallone?
Temat obecnej rodziny, żony i córek kompletnie pominięty ( typu jak się poznali, jaki jest, był Sly w ich oczach itp. itd.).
Temat byłych żon - pominięty.
Historia jego występu w filmie porno - pominięta.
Historia jego romansów i życia w showbiznesie (nawet odniesienie się do tego co mówiła o nim Pamela) - pominięta.
Jego pasje, życie prywatne na codzien bardzo powierzchownie opowiedziane.
Uważam, że Sly zasługuje na lepszy, głębszy dokument a nie netflixową laurkę.
Dobrze mówisz. Po obejrzeniu czułem spory niedosyt. Uważam że powinni zrobić miniserial. Takiej bogatej kariery nie da sie streścić w dwie godziny.....
Mini serial byłby strzałem w dziesiątkę... Jeszcze jakby Sly trochę się odsłonił i wziął na klatę pewne tematy, to byłoby super.
Myślę jednak, że tak się nie stanie, bo jak sam powiedział w dokumencie za bardzo liczy się dla niego dobre imię i postać samego siebie jaką stworzyl...