że zagrał w nim Dymsza{ostatni podryw znakomitego aktora},film ten nie może dorównać wspaniałej roli Romana Wilhelmiego w wersji z roku 1980.
Fakt - rola Wilhelmiego, to moim zdaniem ścisła czołówka najlepszych ról filmowych w historii polskiej kinematografii. Dymsza jako Dyzma był niezły, ale mnie tak jak Wilhelmi nie "porwał".
Mimo...tego, że w filmie zagrała czołówka ówczesnych tuzów komedii, to zaangażowanie wiekowego już Dymszy (wiek widać na każdym kroku) i równie niemłodych kolegów z obsady spowodowało, że film okazał się słaby.
Wilhelmi to Wilhelmi, a Dymsza to Dymsza. Film z 56 roku, a ogląda się go jak przedwojenny i to jest w nim najlepsze. Wilhelmi jest dla mnie nr 1, ale jako aktor powojenny i nie ma nic wspólnego z tamtą (przefwojenną) kinematografią
Będzie to odpowiedź ponadczasowa, ponieważ dzieli, te komentarze, ponad 9 lat. To są dwa różniące się od siebie filmy. Różnią się scenariuszem i tymi całymi, organizacyjnymi, pierdołami. Ale przede wszystkim różnią się aktorsko. W filmie z, mistrzem, Romanem Wilhelmim, zagrał fan, a w filmie z, mistrzem, Adolfem Dymszą, zagrał idol. Ot i cała różnica. Pozdrawiam z "przyszłości". Kocham ten portal.