rola Jacka Nickolsona w "Kukułczym gnieździe". Mistrzostwo świata...nie pojmuję, dlaczego
ten aktor nigdy nie zrobił takiej kariery jak JN
Szczerze pisząc ... druga część filmu mnie nie poraża aż tak bardzo, jak pierwsza. Myślę, ze
brak Szeregowca Pyle`a poteżnie zubożyła tę drugą część filmu. Gdyby pociagnął "żywy" do
strzelaniny w Wietnamie, byloby Go więcej na ekranie. No tak...ale scenariusz miał swój cel
i nie mnie o tym pisać.
Jednak to R. Lee Ermey pozamiatał całą pierwszą częścią, jego permanentne wrzaski na rekrutów chcących być prawdziwymi marines i przyśpiewki podczas marszu pozostaną na zawsze ponadczasowe :)
Nie zgodzę się. Nie byłoby PALE`a, bez Ermeya... Nie można mówić o postaciach ODDZIELNIE. ale przyznaj, ze film jest REWELACJA.
No rewelacja, jeden z moich ulubionych:) Aktor grający Pale'a również wykonał kawał wspaniałej roboty.
Pyle mnie troche zszokował tymi swoimi minkami,totalny obłed na jego twarzy w jego końcowej scenie,aż dreszcze przeszly hehe
Ostatnio przypadkiem natrafiłam na MGM na jakąś komedyjkę romantyczną z Julią Roberts i grał tam właśnie Vincent. Porównując tamtą twarz potulnego baranka do tego obłędu z FMJ - mistrzostwo. A Jack Nicholson ma bezapelacyjną twarz Lucyfera (te demoniczne brwi chociażby) i często gra obłędnych gości.
Co do dobrych psychopatów, tym razem kobiecego pochodzenia - Hannah Herzsprung w Czterech minutach ;) Wprawdzie jest kryminalistką w zakładzie penitencjarnym, ale chodzi o ten obłęd w (nieco podkoloryzowanych filtrami, ale to wcale nie umniejsza) tych błękitnych oczach.
Chylę czoła ;) obłęd oczu i to spojrzenie spode łba.... broda cofnięta (względem obiektywu) w stosunku do czoła. I to jest właśnie ten powód, ze i reżyserem trzeba się urodzić i aktorem. I nie podejmuję się obiektywnie ocenić, co jest trudniejsze. Chyba to pierwsze ;)
To szaleństwo koncentruje się w oczach, ale też w tym uśmiechu, z którego wyzierają nieco krzywe zębiska ;) W tym smajlu było też coś perwersyjnego.
No tak poza tym to jeszcze wchodzi do tego warsztat tych profesjonalnych nauczycieli, ale oko mistrza za obiektywem musi uchwycić kunszt aktora i przede wszystkim wydobyć z niego ekshibicjonizm ;) Ja stawiam na kooperacje w poszczególnych fachach.
Wczoraj w którejś TV (Zone Europa chyba) było SHININ`. I to samo spojrzenie OCZU Nickolsona, to wariactwo spode łba ;)
Oczywiście Nickolson był pierwszy. Ale oba filmy wyszły spod ręki KUBRICKA. I to jest chyba TO, ta ręka Mistrza. Chylić czoła, moi drodzy :)
Jak to śpiewał KAZIK - "na kolana, chamy, spiewa Lucjan Pavarotti".
Pozdrawiam ;)