Mówi, że jego życie jest spełnione, bo zaczął być kochanym. Kończy "spełniłem się". Obraca się od niego w stronę kamery i mówi patrząc w obiektyw "to nie byłoby możliwe bez pana". Ciekawe co widzowie czują jak to widzą. Czy wstyd, że wcale taka osoba by się przy mnie nie poczuła kochana, a może nawet zaszczuwałbym ją jak wielu innych... Czy taka osoba spełniłaby się przy mnie. To według mnie pytanie do widza w jak dla mnie najmocniejszej scenie filmu.