Wybierając się do kina - po obejrzeniu ocen widzów i krytyków - liczyłem na naprawdę coś dobrego. Coś co mną wstrząśnie, spowoduje refleksje, pozostawi wrażenie. Zamiast tego kompletny „odlot”, którego nie jest w stanie uratować doskonała gra aktorska Emmy Stone.
Film jednak ma jedną zaletę. Daje do myślenia – czy oceniający go na 8-10 gwiazdek to tylko osoby, którym brakuje perwersji i „legalnej” pornografii na dużym ekranie czy też Ci, którzy boją się powiedzieć, że „król jest nagi”?