przecież nie miał dowodów... chyba... nagrał na dyktafon rozmowę? coś mi umknęło
W żadnym momencie nie doprowadził do aresztowania. Był przekonany, że odszukał mordercę, skonfrontował się z nim, mówiąc, że "wie, że to on". Jedyną odpowiedzią było: "Panie, a masz dowody?" ze strony domniemanego porywacza. Nic więcej. Nikogo nie aresztowano i nie oskarżono.